środa, 24 kwietnia 2019

Test: Skarpety Injinji Run Lightweight No Show

Skarpetki z palcami Injinji na pewno kojarzycie, pisałam o nich już wielokrotnie w podsumowaniach sprzętowych swoich wypraw długodystansowych. Zrecenzowałam już wierzchnie skarpety Smartwool Phd Outdoor Light, których używam w zestawie z Injinji, najwyższa pora na pierwszą warstwę - skarpetki Injinji Run Lightweight No Show.
 
 

Idea

Idea zakładania dwóch skarpet, cienkich jako pierwszej warstwy i grubszych jako drugiej przypomina filozofię ubierania się na cebulkę. Ten bardzo funkcjonalny sposób ubierania się stosuje się także w przypadku skarpet. Nie chodzi tu jednak o lepszą regulację temperatury (choć w pewnym sensie również). Zakładanie linerów ma za zadanie przede wszystkim chronić skórę stóp przed uszkodzeniami, jakie często zdarzają się na skutek kontaktu wilgotnej skóry z powierzchnią skarpet i pośrednio butów. Grube skarpety trekkingowe nie są często przyjazne dla stóp, nie przylegają do nich dobrze i stają się częścią buta. Stosowanie zbyt ciasnych skarpet żeby zyskać lepsze dopasowanie nie jest tutaj rozwiązaniem. Choć jako linery można stosować także cienkie skarpetki bez palców to jednak skarpetki z palcami przylegają najlepiej stając się niemalże drugą skórą. Chronią przed powstawaniem pęcherzy, otarć, hot spotów, również między palcami, gdzie zdarzają się one bardzo często.




Dane techniczne

Skład:

28% Coolmax Polyester
67% Nylon
5% Elastan

Para skarpet waży 30 g (rozmiar S).

Skarpety występują w czterech rozmiarach, od S do XL i wielu wariantach kolorystycznych. Mając stopę w rozmiarze 38 wybieram rozmiar S, przeznaczony dla rozmiarów 37-40.

Długość skarpetek pod kostkę jest idealna do niskich butów, zwłaszcza kiedy nosimy lekkie biegowe stuptuty - nie ma potrzeby zakładać dłuższych skarpet. Używam ich jako linerów w zestawie ze skarpetami hikingowymi Smartwool Phd Outdoor Light i stuptutami Dirty Girl Gaiters do butów biegowych Altra Lone Peak. Posiadam też wersję długą ponad kostkę o nazwie Injinji Liner Crew, których używam z wysokimi butami zimą, do rakiet śnieżnych i nart.
 
 
Użytkowanie
Skarpet Injinji używam od 4 lat. Po raz pierwszy zetknęłam się z ideą zakładania skarpetek z palcami pod właściwe skarpety oglądając filmy z przygotowań sprzętowych długodystansowców, a mając zawsze problemy z pęcherzami postanowiłam wypróbować je natychmiast. Zanim weszłam w posiadanie skarpet Injinji używałam skarpetek z palcami z wełny merino Smartwoola. Były nieco wyższe i grubsze i w perspektywie mniej wytrzymałe, ale również w porządku, tyle że bardzo trudno dostępne. Jak tylko znalazłam Injinji w polskim sklepie (wtedy jeszcze stacjonarnym Vibram Fivefingers w Krakowie) zaopatrzyłam się najpierw w jedną parę na próbę, a później kilka. Było to bodajże w roku 2015.

Od tej pory używam tylko tego modelu. Zużyłam kilka par, nosząc je na wszystkich długich i krótkich dystansach, w tym naturalnie w trakcie przejść Te Araroa, Appalachian Trail i Continental Divide Trail. Mam więc z nimi wielotysięczno-kilometrowe doświadczenia.
 
Komfort
To właśnie zapewnienie maksymalnego komfortu jest przyczyną dla której w ogóle zakładam skarpetki z palcami. Jak już wspominałam, ich zadaniem jest chronić skórę stóp przed uszkodzeniami oraz zapewniać większy komfort w trakcie wędrówki w mokrych butach. Zadania te spełniają doskonale. Trzeba jednak dbać aby nie były zapiaszczone - jeżeli piasek i brud dostaną się między palce może dojść do otarcia. W miejscach, gdzie jest dużo piachu i pyłu choć czasami jest to walka z wiatrakami, o czym przekonałam się boleśnie na nowomeksykańskim etapie CDT. Warto w takich przypadkach dodatkowo obkleić stopy plastrami tkaninowymi lub flizelinowymi profilaktycznie.
 
 
Materiał, z którego są wykonane jest cienki, delikatny w dotyku. Skarpetki zachowują się jak druga skóra, przylegają do stopy. Pasują na każdy kształt stopy, gdyż są bardzo rozciągliwe. Kieszonki na palce są wystarczająco obszerne, nic nie uciska.
 
 
Krawędzie skarpetek wokół kostek są miękko odszyte z podwójną warstwą materiału, lecz materiał wywinięty jest do wewnątrz i obręb jest wyczuwalny. Czasami zdarza się, że czuję, że zaczynają mnie tam obcierać, zwłaszcza jeśli są bardzo brudne i mokre. Po praniu problem na szczęście znika.
 
 

Nigdy nie nosiłam Injinji bez skarpet wierzchnich, moim zdaniem są zbyt cienkie.

Do niskich butów w zupełności wystarcza długość pod kostkę, do wysokich butów skarpetki muszą być dłuższe, gdyż w wyniku zasznurowania cholewki następuje ucisk i krawędź skarpetki boleśnie odciska się na stopie. Poniżej porównanie Run Lightweight No Show z Liner Crew (niestety niedostępne w Polsce, ale są inne wysokie skarpety Injinji).

 
 
 

Termika i oddychalność
Testowanych skarpetek używałam w bardzo różnych temperaturach i warunkach wilgotności - zawsze się sprawdzały. W temperaturze bliskiej 0 i poniżej (w wodoodpornych skarpetkach) miałam dodatkową warstwę izolacji. Wędrując przez pustynię w upale nie narzekałam na gorąco. Choć wydaje się, że w trakcie wędrówki przez pustynię lepiej mieć na sobie jak najmniej, nie dotyczy to skarpet. Podwójne skarpetki pomagają chronić stopy przed otarciami na skutek wdzierania się pyłu do butów, ale też przed wilgocią z potu. Tu właśnie tak ważne są linery, które wilgoć pochłaniają i pomagają przetransportować z daleka od skóry. Podobną funkcję pełnią linery w trakcie wędrówki w mokrych butach, czy to w deszczu czy przy przekraczaniu strumieni i bagien. Skarpetki pozostają mokre, ale odczucie jest takie, jakby odciągały wodę od skóry. Dzięki temu, że są cienkie i syntetyczne, schną bardzo szybko, a wilgoć jest mniej wyczuwalna niż w skarpetach zewnętrznych. Oczywiście system ten działać będzie tylko z bardzo dobrze oddychającymi butami, takimi jak bezmembranowe buty do biegania. Warto wspomagać schnięcie zdejmując buty w trakcie przerw i suszyć skarpetki. 
 

Wytrzymałość
Mimo, że używam najcieńszej wersji skarpet Injinji (uważam, że są najwygodniejsze, bo najmniej wyczuwalne), jestem bardzo zadowolona z ich wytrzymałości. Za każdym razem wytrzymują bardzo długo, ponad 2000 a nawet 3000 km (rekordzistki 3500). Na Appalachian Trail zużyłam jedną parę, drugą, wymienioną w New Hampshire, użytkuję do dziś. Na Continental Divide Trail skarpetki wytrzymały jeszcze dłużej - zużyłam dwie pary, z czego drugą używałam jeszcze po powrocie i właśnie zaczęła się przecierać. Na Te Araroa miałam starszą wersję, która zużyła się dość szybko jeszcze na Wyspie Północnej, ale później miałam już nowszą, wytrzymalszą.  

Wszystko wskazuje na to, że obecność brudu ma największy wpływ na degradację skarpetek, a także to, czy są częściej mokre czy suche. W warunkach wilgotnych, kiedy są pełne błota i piasku zniszczą się szybciej, natomiast używane w suchszych rejonach i częściej prane wytrzymają bardzo długo. Pomaga także codzienne trzepanie obu par skarpet (linerów i skarpet zewnętrznych) oraz dbanie o czystość obuwia i wkładek.

Z pewnością używane solo byłyby dużo mniej trwałe.

Cerowanie tak cienkich skarpetek nie ma zbyt wielkiego sensu, dlatego kiedy pojawiają się dziury, skarpety wymieniam na nowe.



 

Smrodliwość 
Po syntetycznych skarpetkach nie można oczekiwać zbyt wiele, a jednak Injinji Lightweight nie łapią brzydkiego zapachu zbyt szybko - dokładnie w tym samym czasie co zewnętrzne skarpety z wełny merino. Nie zauważyłam dobroczynnego wpływu obecności Coolmaxu. Największe znaczenie ma tutaj teren w jakim się poruszamy, tzn. ilość wilgoci, jaką mamy w butach. Najgorzej jest kiedy przez dłuższy czas wędruje się w mokrych butach i skarpetach, jest do tego ciepło - wtedy nieprzyjemny zapach jest nieunikniony. Warunkach suchych można nosić skarpetki kilka dni z rzędu bez problemu. Oczywiście znaczenie ma też wybór obuwia - najlepsze będą oddychające buty do biegania wykonane z siateczki. 
 

Pranie i schnięcie
Pranie skarpet uskuteczniam dosyć rzadko. Częściej są mokre z powodu przemoczenia, niż prania. Pranie nie usuwa brzydkiego zapachu, ale tak samo jest z wełnianymi wierzchnimi skarpetami. Dobór środków piorących nie ma znaczenia, nie ma też co liczyć na to, że po praniu będą wyglądały jak nowe - zabrudzenia robią się trwałe.

Schną bardzo szybko, wręcz ekspresowo - są w końcu cienkie i syntetyczne, więc tego należałoby też oczekiwać.

 
 

Podsumowanie
Skarpetki Injinji Run Lightweight stosowane jako linery rozwiązały większość moich problemów z pęcherzami i otarciami. Używałam ich na wszystkich wędrówkach w ciągu ostatnich 4 lat i mam zamiar użytkować je w dalszym ciągu. Nie znam innej metody pozwalającej wędrować w odczuciu podobnego komfortu. Skarpetki nie są może tanie, ale można je czasem kupić w promocji, osobiście zresztą uważam, że zważywszy bardzo dobrą wytrzymałość są warte nawet swojej standardowej ceny.
 
 
 

6 komentarzy:

  1. 1. Widzisz jakieś idżindżin... na kolejnym filmiku na youtube.
    2. Zastanawiasz się: gdzie je ostatnio widziałeś?
    3. Myślisz: "Leśna!"
    4. Wchodzisz na bloga...
    5. BAM! Recenzja.

    Nie wiem ocb, ale jesteś Agnieszko skuteczniejsza niż algorytmy Googla :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może umiem czytać w myślach, podczas kiedy Googlowi tylko się tak wydaje :-)

      Usuń
  2. Witam. Super się czyta te wszystkie porady , testy i oczywiście Twoje wyczyny.Mogłabyś mi przybliżyć coś temat o Swoich stuptutach. Popzdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeoczyłam pytanie :-) Dawniej Dirty Girl Gaiters, obecnie Gaiterki firmy Stuptut

      Usuń
  3. Dzięki filmikowi na YT "Polskie Szlaki #4 Buty, Skarpety, Stuptuty" trafiłem na ten tekst i to najlepsze co mnie mogło spotkać od dłuższego czasu. Kupiłem pierwszą parę skarpet pięciopalczastych i teraz w szafie mam tylko taki typ skarpet, mimo ich wysokich cen. Nareszcie (po kilkunastu latach) pozbyłem się problemu z odciskami między palcami, które były bardzo bolesne, szczególnie w czasie gry w piłkę nożną w wąskich butach. Teraz odciski są rzadkością, a jak już się trafią, to są praktycznie nieodczuwalne. Przy okazji przeglądania bloga w tamtym czasie, trafiłem na artykuł odnośnie butów altra. Po sukcesie skarpet, stwierdziłem, że muszę przetestować te buty. Biegania nigdy nie lubiłem z powodu butów, które zawsze jakoś uwierały, a bieganiu towarzyszył ból w nogach, który nie występował w czasie gry w piłkę. Po pierwszych testach modelu torin, jestem zadowolony, bo wreszcie czuję, że but jest naprawdę wygodny. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej. Dzięki za taką dawkę wiedzy, pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, bardzo się cieszę! Po to właśnie dzielę się doświadczeniem :-) Pozdrawiam!

      Usuń