Czas zdradzić plany na rok 2018 - tym razem moim celem będzie przejście Continental Divide Trail, szlaku o oficjalnej długości 4989 km (3100 mil), prowadzącego grzbietem Gór Skalistych od Meksyku do Kanady, wzdłuż kontynentalnego działu wodnego rozdzielającego wody spływające do Pacyfiku i Atlantyku.
CDT przebiega przez pięć stanów: Nowy Meksyk, Colorado, Wyoming, Idaho i Montanę. Zaczyna się przy Crazy Cook Monument na granicy z Meksykiem, a kończy na brzegu Waterton Lake w Montanie, Parku Narodowym Glacier, na granicy z Kanadą.
CDT przebiega przez pięć stanów: Nowy Meksyk, Colorado, Wyoming, Idaho i Montanę. Zaczyna się przy Crazy Cook Monument na granicy z Meksykiem, a kończy na brzegu Waterton Lake w Montanie, Parku Narodowym Glacier, na granicy z Kanadą.
Najwyższy szczyt na szlaku to Greys Peak w Colorado o wysokości 4352 m n.p.m. (14270 stóp). Szlak nigdy nie schodzi poniżej 1200 m n.p.m., a jego najniższy punkt znajduje się na samym końcu szlaku, nad jeziorem Waterton Lake w Międzynarodowym Parku Pokoju Waterton-Glacier na granicy z Kanadą (4200 stóp).
Continental Divide National Scenic Trail, powołany przez Kongres Stanów Zdjednoczonych 10 listopada 1978 (w tym roku obchodzi swoje 40-te urodziny), to najdłuższy szlak składający się na Triple Crown of American Hiking (pozostałe to Appalachian Trail i Pacific Crest Trail), najmniej znany i najrzadziej odwiedzany - dla przykładu kompletne przejście zgłosiło w 2017 roku zaledwie 77 osób.
Często się słyszy jakoby CDT nie był szlakiem kompletnym, do końca wyznaczonym (nawet Wikipedia tak twierdzi!). Nie jest to prawda - szlak jest wyznaczony na całej trasie i kontynuuje się od Meksyku do Kanady. Nieporozumienie bierze się stąd, że Amerykanie za szlaki uważają wyłącznie ścieżki, a CDT często prowadzi drogami. To, że Continental Divide Trail jest gotowy w 76% oznacza, że 24% prowadzi trasą, z której w przyszłości szlak zostanie przeniesiony w inne miejsca.
Oficjalna trasa to Continental Divide National Scenic Trail, która liczy 3100 mil. Rozliczne szlaki alternatywne i skróty, z których korzysta 99% thu-hikerów tworzą razem Continental Divide Trail o długości przeważnie 2400 do 2800 mil, choć zdarza się nawet mniej. Czasem alternatywna trasa ma uzasadnienie (zdobycie, szczytu, ominięcie wezbranej rzeki, ucieczka przed burzą lub pożarem), w większości przypadków jednak jest to skrót. Przejście szlakami alternatywnymi choć niezbyt honorowe jest często akceptowane. Tegoroczna susza w Nowym Meksyku skłania do przejścia Gila River Alternative, który po części stał się trasą oficjalną, a skraca cały dystans o 50 mil.
CDT uchodzi za dziki, nieujarzmiony, rzadko uczęszczany i trudny szlak, dzięki czemu wydawał mi się zawsze trasą najbardziej atrakcyjną. To będzie prawdziwy dziki zachód z Westernów - w Colorado nakręcono "Jeremiah Johnsona", wspaniałą opowieść o losach dzielnego trapera w reżyserii Sydney'a Pollacka czy Doktor Quinn, wspaniały serial familijny z lat 90. W Parku Narodowym Yellowstone w Wyoming rezydował Miś Yogi, a po Nowym Meksyku uganiał się Winnetou.
CDT prowadzi przez środek dzikiego zachodu, przebiega przez terytoria Indian zamieszkujących Góry Skaliste, prerie i pustynie południa: Apaczów, Zuni, Czejenów, Komanczów, Szoszonów, Flathead, Kootenay. To tam jeszcze 100 lat temu podczas podróży pociągiem można było zostać napadniętym przez Indian, a w małych miasteczkach były saloony pełne kowbojów i uzbrojonych po zęby bandytów. Nie wspominając już o poszukiwaczach złota. Brzmi ekscytująco, prawda?
Choć prawie 5000 km to nie mało, a po drodze są wysokie góry, głębokie rzeki i niedźwiedzie grizzly, najtrudniejsza w tym szlaku nie jest ani jego długość ani liczne problemy nawigacyjne. Najtrudniejsze jest wstrzelenie się w okno pogodowe - krótkie górskie lato. Góry Colorado pozostają aż do lipca przysypane śniegiem i to od jego ilości zależy możliwość ich przejścia. Podobny problem następuje jesienią w górach Montany.
Największym problemem dla wędrujących z południa na północ jest pokonanie łańcucha San Juans w Colorado. Wygląda na to, że tym razem szczęście mi sprzyja - wykresy podają, że tegoroczna pokrywa śnieżna południowych Gór Skalistych jest stosunkowo niewielka. Z powodu niskich opadów panuje jednak susza, co utrudnia wędrówkę przez pustynie Nowego Meksyku.
Sprzęt
Poczyniłam trochę zmian w swojej zimowej liście sprzętowej z Appalachian Trail, starając się jeszcze odchudzić bagaż, ponieważ szczególnie na pustyni będę musiała nosić ze sobą duży zapas wody. Nie będę tym razem wymieniać żadnych większych elementów mojego ekwipunku jak śpiwór czy bielizna z Power Strechu. Waga bazowa wynosi 5240 g. Pamiętajcie, że w tym roku będzie się ona dość często zmieniać, tam gdzie będzie filtr i chusta od słońca nie będzie rękawic itd. Wymieniłam namiot na lżejszy ZPacks Solplex, choć wymaga on bardziej uważnego wyboru miejsca rozbicia. Otrzymalam do testow specjalnie na tą wyprawę zaprojektowany śpiwór Robertsa "Zebra". Na części pustynnej będę używać filtra do wody, na śniegach Colorado raczków. Przed słońcem pustyni będzie mnie chronić jedwabna chustka i koszulka Pustynna Kwarka (dzięki :-)). I jeszcze okulary - tym razem nie będą żółte, ale za to w razie potrzeby zamienią się w przeciwsłoneczne, bo mają magnetyczną nakładkę.
Plan przejścia Continental Divide Trail powstał jeszcze zanim ruszyłam na Te Araroa i miał to być mój następny cel. W międzyczasie jednak miałam ogromną ochotę na wędrówkę po lasach Appalachów, dlatego CDT został odłożony na następny sezon. Teraz czuję się trochę tak jak przed Te Araroa, gotowa na nowe wyzwania, a jednocześnie mam trochę obaw... Myślę że to prawidłowy stan :-)
Trzymajcie kciuki, pierwsza relacja niebawem :-)