piątek, 26 grudnia 2014

Rok z życia polnej gruszy

A wszystko przepasane, jakby wstęgą, miedzą
Zieloną, na niej z rzadka ciche grusze siedzą.
 
 
Ten fragment Pana Tadeusza często przychodzi mi na myśl, kiedy w niedzielne popołudnia przejeżdżam na rowerze moją ulubioną trasą i mijam piękną, okazałą gruszę rosnącą przy drodze we wsi Gumna niedaleko Cieszyna. Widok ze wzgórza różni się nieco od tego litewskiego - widać charakterystyczny pagórkowaty krajobraz Pogórza Śląskiego, a w oddali szczyty Beskidu Śląskiego i Śląsko-Morawskiego. Entuzjaści Głównego Szlaku Beskidzkiego wypatrzą Równicę i Czantorię. Jakiś czas temu przyszło mi do głowy żeby zachować to miejsce na zdjęciach i móc sobie potem uzmysłowić zmieniające się pory roku. Taki skromny projekt, który udało mi się zrealizować, wyraz sentymentu. Wybrałam po jednym zdjęciu z każdego miesiąca 2014 roku. Od razu rzuca się w oczy brak śniegu zimą i brak złotej jesieni - taki to był rok. Oprócz odcieni szaty roślinnej zmienia się też pozycja słońca na niebie i kąt padania promieni słonecznych, a co za tym idzie przesuwa się cień drzewa. Zazwyczaj przejeżdżam tamtędy o tej samej porze, więc godzina wykonania wszystkich zdjęć jest podobna. Uważny obserwator zauważy, że na przełomie lipca i sierpnia grusza straciła jedną gałąź, która odtąd spoczywa u jej stóp czy też raczej pnia. Niewiele już takich drzew pozostało, więc tymbardziej cieszę się, że mogę radować oczy widokiem tej wspaniałej przedstawicielki gatunku Pyrus communis.
 
styczeń
 
 
 
luty
 
 
 
marzec
 
   
 
kwiecień
 
 
 
maj
 
 
 
czerwiec
 
 
 
lipiec
 
 
 
sierpień
 
 
 
wrzesień
 
 
 
październik
 
 
 
listopad
 
 
 
grudzień
 
 


4 komentarze:

  1. Zacny projekt. Ja miałem z kolei taką jabłoń, z której czasem rwałem jabłka i nazwałem ją "Jabłoń Podróżnych". Niestety, poszła pod siekierę kilka lat temu, ale nawet w opustoszałym miejscu o niej sobie przypominam... Był też rozłożysty dąb - też go już nie ma, ale mam też wierzbę w Iwkowej...
    Taaak... Znam więcej drzew po imieniu w moich lasach, niż ludzi po nazwisku w moim miasteczku...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! No to oby wierzba rosła dalej zdrowo! Jakoś nie mam odwagi nazywać moich ulubieńców... "Grusza Rowerzystów" może :-) Zacznę się chyba rozglądać za kolejnym drzewem do udokumentowania :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że mnie zaciekawiłaś tym projektem. Gratuluję pomysłu. Brakuje tu jedynie śniegu ;-)

    OdpowiedzUsuń