Przyszedł czas na test kolejnych skarpet, z pozoru bardzo podobnych do recenzowanych przeze mnie w poprzednim poście Smartwool PhD Outdoor Light Micro
Skarpety Smartwool PhD Run Ultralight Micro zakupiłam jesienią 2013 roku na KFG. Nie był to zakup przemyślany, wzięłam dwie pary ponieważ były w promocji (30zł). Po oględzinach uznałam je za zbyt cienkie i wrzuciłam na dno szafy. Dopiero kiedy odkryłam metodę noszenia podwójnych skarpet, postanowiłam dać Run Ultralight szansę. Chciałam się ich pozbyć, dlatego zabrałam je do Nowej Zelandii - służyły mi w trakcie przejścia szlaku Te Araroa. Nosiłam je codziennie przez pierwsze dwa miesiące - po cztery tygodnie przypadły na każdą parę.
Nosiłam je w komplecie z linerami Injinji Toe Socks i butami biegowymi Altra Lone Peak 2.0.
Skład:
69% wełna merino
29% nylon
2% elastan
29% nylon
2% elastan
Para skarpet waży 44 g (rozmiar M).
Skarpety występują w czterech rozmiarach, w wersji damskiej (S, M, L) i męskiej (M, L, XL), które nie różnią się niczym poza kolorem, co ciekawe nie ma też różnicy między modelem Outdoor a Run. Mając stopę w rozmiarze 37,5 skarpety z serii PhD wybieram rozmiar M (nominalnie 38-40). W przypadku obu tych modeli będąc na granicy lepiej wybrać większe, bo są dość dopasowane, choć sprawa wygląda różnie w różnych rocznikach (2012 są krótsze niż 2013, 2014 znów krótsze). Moje szerokie stopy potrzebują mieć swobodę zwłaszcza w palcach. Run Ultralight dopasowują się bardzo dobrze, nie są opięte. To ważne zwłaszcza że najczęściej noszę je z drugą parą skarpet "linerów" pod spodem. Przypominam też o istotnej różnicy rozmiarów między serią PhD a Hike - Hike są o wiele luźniejsze, bardziej leży mi S.
Komfort
Skarpety w wersji Micro sięgają tuż pod kostkę, nie zsuwają się. Bardzo dobrze leżą i dopasowują się do stopy, pozostawiając przy tym palcom sporo swobody - przód jest wystarczająco szeroki. Budowa jest identyczna jak Outdoor Light: w śródstopiu są najbardziej dopasowane, co podobno ma wspomagać pracę ścięgien. Nie ma podziału na prawą i lewą, ale jak to zwykle bywa z czasem skarpetki przybierają kształt stopy.
Mają strefy o różnej gęstości splotu. Z zewnątrz są gładkie, od wewnątrz wyściełane niezbyt gęstą frotą, z wyjątkiem wierzchu, gdzie dzianina jest cieńsza, co ma odpowiadać za lepszą oddychalność. Posiadają elastyczny ściągacz wokół kostki, od strony pięty wywinięty tak aby zapewnić maksymalną ochronę przed otarciami.
Mam też inne cienkie skarpety Smartwoola, które prawdopodobnie zakupiłam jako Run Ultralight, które amortyzacji/warstwy froty nie posiadają w ogóle. Nie jestem jednak na 100% pewna czy miały taką samą nazwę.
Skarpety są bardzo przyjemne w dotyku, miękkie. Są raczej cienkie, a po tym jak się ubiją tymbardziej. Z tego względu dla mnie nie nadają się do noszenia solo, bez linerów. Wiem, że są osoby które czują się w nich samych komfortowo, próbowałam i było nieprzyjemnie - naprawdę było mniej amortyzacji i łatwiej o otarcia.
PhD Outdoor Light nie rozciągają się i nie marszczą, jak to bywa w przypadku innych skarpet (miałam na tym tle bardzo nieprzyjemne doświadczenia ze skarpetami Icebreaker Hike Light, które notorycznie się marszczyły).
Termika i oddychalność
PhD Run Ultralight to skarpety raczej letnie, poniżej zera będzie w nich zbyt zimno. Wydały mi się idealne do ciepłej i wilgotnej Nowej Zelandii. Choć w zestawie dwóch skarpet paradoksalnie nigdy nie robi się tak ciepło i wilgotno jak w pojedynczej parze to odczułam różnicę termiki pomiędzy grubszą wersją Light a Ultralight. Zabierały też mniej miejsca w butach.
W gorące dni skarpetki wilgotnieją od potu, w pojedynczych skarpetach jest to odczuwalne, w podwójnych można się o tym przekonać dopiero po zdjęciu butów i pomacaniu.
Wilgoć jest transportowana przez linery do skarpet wierzchnich i z nich odparowuje. Podobnie jak z Outdoor Light także Run Ultralight w takim połączeniu zabezpieczyły mnie przed powstawaniem pęcherzy, choć często były mokre.
Wytrzymałość
Jedna para skarpet Smartwool Phd Run Ultralight Micro wystarczyła mi na równe cztery tygodnie, czyli 600 km. Druga na kolejne cztery i 550 km. Wcześniej zaczęły się przecierać aż powstały dziury, których nie dało się cerować, ponieważ materiał skarpety jest zbyt cienkie- gruba frota w Outdoor Light sprzyja cerowaniu (można połączyć brzegi dziury i powstaje nowy materiał).
PhD Run Ultralight wypadły pod względem trwałości dużo gorzej niż używane przeze mnie na tej samej wyprawie PhD Outdoor Light - wytrzymywały praktycznie dwa razy krócej, pomimo takiego samego składu.
Wszystkie skarpety przecierają mi się w tych samych miejscach - zawsze najpierw pod śródstopiem, taki mam sposób chodzenia. Jako że mocniej staję na zewnętrznej krawędzi stopy dziury pojawiły się właśnie po zewnętrznej stronie podeszwy. W dalszej kolejności przetarły się nad dużym palcem (mam wystające paznokcie). Z czasem powinny przetrzeć się także na piętach, ale rozpadły się zanim do tego doszło.
Jak w każdych wełnianych skarpetach także i w przypadku tych Smartwooli występuje lekkie zmechacenie w miejscach zwiększonego tarcia - na zapiętku i pod śródstopiem.
Skarpety prawie się nie mechaciły, tylko odrobinę na piętach. Im cieńsze skarpety tym mniej się mechacą, przy czym zależy to też od dopasowania obuwia i materiału zapiętka w butach. W razie czego zmechacone kuleczki można po prostu odrywać.
Często taplałam się w błocie, lecz dlatego, że zawsze noszę stuptuty rzadko do wnętrza butów dostaje mi się brud, jedynie o małej frakcji, skarpety więc rzadko były poddawane dodatkowemu tarciu. Myślę że powstanie dziur w drugiej parze skarpet przyspieszyło przetarcie się materiału wierzchniego we wkładkach butów - w tym miejscu następowało większe tarcie.
Smrodliwość
Obie pary testowanych skarpet nosiłam przez dwa miesiące codziennie, piorąc je rzadko (raz na 7-14 dni). Nie noszę skarpet na zmianę z wyjątkiem jednej pary przeznaczonej wyłącznie do spania. Nie należę do osób, którym skarpety prędko zaczynają wydzielać nieprzyjemny zapach, nie przejmuję się też tym zbytnio.
Chodzenie całymi dniami w mokrych skarpetach i butach potęguje oczywiście powstawanie brzydkiego zapachu, toteż czas użytkowania do momentu prania różni się w zależności od tego czy warunki są mokre czy suche. W suchych lub sporadycznie mokrych skarpetach spokojnie chodzę przez dwa tygodnie. Tyle też mniej więcej czasu upływało pomiędzy jednym a drugim praniem Ultralightów. Pranie w terenie jest czynnością kłopotliwą i zabiera cenny czas, który można przeznaczyć na marsz lub sen, toteż z reguły pranie przeprowadzam w cywilizacji. Do prania skłania mnie nie tylko brzydki zapach, ale też sztywność i ilość wtartego brudu, która może powodować otarcia - skarpety robią się szorstkie.
Pranie i schnięcie
Nie miałam nigdy okazji prać Ultralightów w pralce. Jeśli miałam okazję prałam skarpety ręcznie w umywalce, płucząc je wstępnie a następnie szorując z użyciem detergentu (mydła w toaletach publicznych i hostelowych). Brudu nigdy nie udawało mi się ich doprać, zawsze pozostawały bure plamy po błocie. Po praniu nigdy się nie skurczyły ani nie wyciągnęły, mają dokładnie taki sam kształt jak za czasów nowości.
Mokre skarpety rozwieszałam na noc do suszenia, rano przeważnie były jeszcze odrobinę wilgotne. Schły jednak nieco szybciej niż grubsze Outdoor Light. Wilgotne skarpety schły szybko na nogach.
Przemoczone schły także na nogach - bez wykręcania, które nie miałoby sensu, zważywszy perspektywę kolejnego zamoczenia. Nie zaobserwowałam znaczącej różnicy w czasie schnięcia w butach pomiędzy Outdoor Light a Run Ultralight. W sprzyjających warunkach, tzn. przy suchej, słonecznej, wietrznej pogodzie nie wykręcane w butach do biegania wysychają w marszu w ciągu dwóch-trzech godzin. W mniej sprzyjających, wilgotnych warunkach schnięcie trwa większość dnia.
Zdarzało mi się czasem suszyć skarpety naciągnięte na butelkę Nalgene wypełnioną gorącą wodą/herbatą, to najlepszy sposób na suszenie w namiocie.
Podsumowanie
Choć skarpety zapewniały większy komfort termiczny w gorące dni i nieco szybciej schły to pod względem wytrzymałości bardzo mnie zawiodły. 600 km to jednak za mało. Cena Run Ultralight jest równa cenie Outdoor Light, pomimo że cechują się one dwa razy mniejszą wytrzymałością. Także grubość (amortyzacja) okazały się dla mnie niewystarczające jeśli miałam na sobie jako jedyne skarpety. Nie planuję ponownego zakupu.
Zalety:
komfort termiczny
szybko schną
odporność na łapanie zapachów
komfort termiczny
szybko schną
odporność na łapanie zapachów
Wady:
słaba wytrzymałość
słaba wytrzymałość
słaba amortyzacja
trwałe zabrudzenia
trwałe zabrudzenia
wysoka cena
Pytanie do eksperta :) w kwestii cienkich skarpet pieciopalczastych lnjinji, nosząc rozmiar 40 , lepiej kupić skarpety w przedziale 37-40 czy 40-44
OdpowiedzUsuńSą dość obcisłe, więc może zaryzykuj większe? Z drugiej strony są też bardzo elastyczne, te syntetyczne. Zależy od tęgości stopy. Mimo wszystko chyba większe
Usuń