poniedziałek, 23 maja 2022

Jestem na Patronite - teraz możecie wesprzeć bloga i mój kanał na YouTube

Drodzy Czytelnicy, mam dla Was wiadomość - założyłam konto w serwisie Patronite. Możecie mnie tam wesprzeć finansowo, jeśli macie taką chęć. Na blogu ani na kanale nic się nie zmienia, będę publikować treści tak jak dawniej. 

Link: https://patronite.pl/agnieszkazebradziadek


Odkąd pamiętam, moim marzeniem było życie w lesie. Fascynowała mnie otaczająca natura i chciałam być bliżej niej. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę z tego, że da się to zrobić. Zaczęłam od podróży rowerowych po Polsce, ale kiedy w 2013 przeszłam dwie trzecie Głównego Szlaku Beskidzkiego poczułam, że długodystansowe wędrówki to jest to! Wtedy założyłam bloga, na którym publikuję relacje ze szlaków, porady i recenzje sprzętu turystycznego. Nieco później założyłam kanał na YouTube z filmami z wędrówek, testami i poradnikami.

Wszystkie wyprawy odbywam w stylu ekonomicznym, stroniąc od luksusów takich jak łóżko i ciepła woda w hostelu czy posiłek w barze. Z czasem nauczyłam się maksymalnie ciąć wydatki, przez co moje wędrówki nabrały nieco ascetycznego charakteru, ale nie narzekam na to zbytnio. Wydatkami, których nie da się uniknąć są wydatki na jedzenie na szlaku, sam dojazd i sprzęt, który zwyczajnie się po drodze zużywa. Rocznie zużywam kilka par butów, muszę w końcu wymieniać dziurawe ubrania. Dostaję trochę sprzętu do przetestowania od różnych firm turystycznych, ale ponieważ jestem bardzo wymagającym użytkownikiem i krytycznym testerem, nie każda firma ma odwagę coś mi przekazać. Ani na swoim blogu, ani na YouTube niczego nie reklamuję. Nie włączyłam również reklam i monetyzacji. Przyjęłam taką strategię, ponieważ nie podoba mi się świat, w którym jedyną wartością jest zysk. 

O ile kanał na YT nie kosztuje mnie nic, to z blogiem jest inaczej - co miesiąc płacę za przechowywanie ogromnej liczby zdjęć, jaka znajduje się w relacjach.

Wiele osób, którym podobają się moje wędrówki pyta czy można mnie jakoś wesprzeć. Skoro są już zainteresowani to uznałam, że najlepiej będzie założyć konto na Patronite i umożliwić udzielenie mi wsparcia finansowego tym, którzy dostrzegają w mojej twórczości jakąś pozytywną wartość :-) Pisanie tekstów i montaż filmów, nie wspominając o samym kręceniu materiału, to bardzo dużo pracy. Bardzo lubię robić filmy, ale montaż to długie godziny spędzone przed monitorem. Będę Wam bardzo wdzięczna za każdą wpłatę - może dzięki Wam na najbliższej wyprawie będę mogła schronić się przed nawałnicą w jakimś przytulnym schronisku :-)





Parę słów na temat Patronite i sposorów, których nie mam na YouTube: https://youtu.be/1ct9oV_zPF0





10 komentarzy:

  1. pamiętam jak lata temu namawiałam Cię na pisanie bloga, na pewno było takich osób dużo więcej, ale ja już pisałam, już coś wiedziałam o tym świecie i zastanawiałam się co też zrobisz. Bo pisanie bez chęci zarabiania, bez reklam było wtedy skrajnie ekstrawaganckie. Miałam wrażenie, że odmawiając reklam i linków jestem śmieszna, nieprofesjonalna, że sama odsuwam się na margines. Prawie nikt tak nie robił i Twój nowo powstały blog został jednym z kilku, które regularnie czytałam. Te z reklamami znudziły mnie służalczością wobec reklamodawców, brakiem odwagi w wyrażaniu swojego zdania i aktorstwem, które zastąpiło autentyczność ich autorów. Miałam wrażenie, że niektórzy stracili nawet przyjemność z własnych wędrówek i podporządkowali wszystko (też swoje cele) klikalności i potencjalnym datkom. Reasumując- Brawo! Za niezależność i za bycie sobą. Cieszę się też z Patronite i mam nadzieję, że to pomoże Ci w dalszym rozwoju filmów i tej ewentualnej przyszłej książki, na którą Cię ciągle namawiam :).
    Powodzenia Agnieszko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest trochę takich osób, parę naprawdę znanych również. To nieco inny rodzaj profesjonalizmu, ale mniejszość, zwłaszcza u nas w Polsce. Mam podobne wrażenie, zwłaszcza teraz jak znam wielu "podróżników". Nadmiar sponsorów zdaje się przytłaczać, zdarzają się tacy, którym już się nic nie chce, już ich te podróże i wyczyny nawet nie cieszą. Dzięki za dobre słowo :-)

      Usuń
    2. Na YT oglądam już dawno, w archiwum bloga trafiłam teraz i podpisuję się wszystkim co mam pod tymi słowami. Zebra jest naj naj, najbardziej autentyczna, najsympatyczniejsza bez wchodzenia w zadek, najbardziej merytorycznie przygotowana itd. Uwielbiam :)

      Usuń
  2. Aga, jesteś perłą wśród otaczającego nas syfu, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasi przyznaję rację w 100proc. Ponieważ jest podobnie myślących i czujących mniejszość, to trzeba się wspierać. Dobrze, że założyłaś patronie, trzymam kciuki za wyprawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja liczę inaczej wydatki.
    Przykładowo robię GSS czy GSB. Mieszkam pod namiotem. Nie jem w jadłodajniach. No oszczędzam. Wydam w te 2 tygodnie (szybko chodzę) jakieś 1000 zł z dojazdami. Ale siedząc w domu wydałbym 400 zł na jedzenie. Więc tak naprawdę koszt jaki ponoszę to 600 zł.

    Parę dni temu naszła mnie ochota na Łuk Karpacki. Sprzęt mam, kondycję i siły też. Mógłbym nawet jutro ruszać (wiem w tym roku za późno).
    Wyliczam sobie wstępnie trasę 2,1-2,2 tys km. Czas przejścia, dojazdu i powrotu z małą rezerwą 3 miesiące dokładnie.
    Licząc jak wyżej z dojazdami, przygotowaniami pewnie w 3-3,5 tys. zł bym się zmieścił (o tyle więcej wydałbym w porównaniu do siedzenia w domu).
    Ale jak doliczę do tego 3 pensje, których nie dostanę w tym czasie, mowa jest o całkiem zupełnie innych kwotach.

    I tak liczyć powinnaś prawdziwe koszty swoich wypraw.
    A tak naprawdę to powinnaś zrobić porównanie z tym gdzie byłabyś dziś podejmując inne wybory w życiu - np. praca w korpo, awanse, inwestowanie nadwyżek pieniędzy.
    Porównanie pewnie masz - znajomych ze studiów.

    Koszta po tych wszystkich latach pewnie są ogromne. I to są prawdziwe poniesione koszty. Które ponosisz Ty czy inni którzy taką drogę w życiu wybrali. Koszty materialne, jakoś policzalne. Bo są też inne, niematerialne. I przyszłe (np. wysokość emerytury która zależy od składek i stażu pracy).
    Można udawać, że ich nie ma. Ale są.
    Ja je dostrzegłem w momencie gdy zamarzyła mi się dłuższa wyprawa.
    Dopiero wtedy, bo o kosztach tych nie mówicie... A może warto?

    Kasa z reklam, od sponsorów czy Patronów Tobie czy innym co taką drogę życia wybrali już poniesionych kosztów nie wynagrodzi.
    Więc jeśli ktoś zarzuci Ci/Wam, że na wyprawach zarabiacie to nie zdaje sobie sprawy jakie koszty naprawdę ponosicie... To nie tylko bilety, jedzenie, sprzęt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podsumowania finansowe, które publikuję służą do tego, żeby pomóc osobom chcącym wybrać się na szlak oszacować koszta takiego wyjazdu oraz uzmysłowić czytelnikowi, że finanse nie stanowią poważnej przeszkody, jeśli jesteśmy skłonni do tego, żeby żyć skromnie. Kwestie "filozoficzne" są kwestią indywidualną.

      Usuń