Myślę, że tym razem nie było trudno domyślić się, gdzie przejdę się w tym roku na długim dystansie. Szwecja wydawała się być czarną owcą Unii Europejskiej, kiedy nie uległa masowej panice z powodu epidemii COVID-19 i nie zamknęła granic, nie zastosowała lockdownu, budząc tym skrajne emocje u swoich sąsiadów. Zamiast tego wydano zalecenia, które będą mogły być utrzymane długo. Szwedzi zawsze byli o krok do przodu w postępie cywilizacyjnym, w przestrzeganiu praw człowieka, równouprawnieniu i wolności, ze sławnym allemansrätten, prawem swobodnego poruszania się w terenie i korzystania z zasobów naturalnych. Teraz pozostawili swoim obywatelom (jak również przyjezdnym) swobodę, wprowadzając tylko najoczywistsze obostrzenia, a pozostawiając resztę w sferze zdrowego rozsądku.
Szwecja to dla mnie szczególne miejsce. Miejsce, w którym po raz pierwszy spełniło się moje marzenie o odwiedzeniu Dalekiej Północy. Byłam w Szwecji kilka razy przed założeniem bloga, podróżując wraz z rodziną zwiedziłam ją wzdłuż i wszerz od Skanii po Laponię, upewniając się, że gdybym miała zmienić miejsce zamieszkania, byłby to właśnie ten kraj. Władam nawet odrobiną języka szwedzkiego (uważam, że jest niezwykle piękny i melodyjny). Dawno tam nie byłam - Szwecję chowałam na specjalną okazję, na czas wytchnienia. Bardzo się cieszę, że właśnie tam mogę pojechać w tym szczególnym roku - nie mam tu na myśli chaosu, który zapanował na skutek pojawienia się nowego wirusa, ale następny sezon po zdobyciu Potrójnej Korony. Po przejściu wszystkich szlaków Potrójnej Korony chciałam zrobić coś dla przyjemności. Przejście wzdłuż Szwecji doskonale się do tego nadaje. Nie będzie to ekstremalnie trudna wyprawa, ale też i niełatwa, na pewno będzie to trasa bardzo zróżnicowana, stanowiąca pewne wyzwanie.
Norra Borgafjällen, sierpień 2009
Długo nie mogłam podjąć decyzji, czy to naprawdę to, co chcę i powinnam zrobić w tym roku. Ostatecznie przekonała mnie Kasia Nizinkiewicz, która pokonała tej wiosny większą część szwedzkich Gór Skandynawskich na nartach. Plan przejścia Szwecji powstał bardzo szybko, marszrutę ułożyłam w jeden wieczór. Było to bardzo proste. Poniższa mapa przedstawia planowaną trasę.
Ma ona (palcem po mapie) 2760 km i prowadzi ze Smygehuk, wysuniętego najdalej na południe punktu Szwecji, do Treriksröset, punktu wysuniętego najbardziej na północ. Przypuszczalnie przedłuży się do 3000 km. Mapa, której użyłam do narysowania trasy zawiera kilka błędów, m.in. przyznaje Szwecji kawałek terytorium Finlandii :-). Ponieważ celem nie jest przejście żadnego konkretnego szlaku, będę pewnie wprowadzać zmiany w tracie wędrówki. Nie wybrałam możliwie najkrótszej drogi pomiędzy punktem A i B, choć też nie rozciągałam marszruty w nieskończoność. W południowej i środkowej Szwecji wędrować będę przede wszystkim zgodnie z przebiegiem Europejskich Szlaków Długodystansowych E6 i E1 (Skåneleden Nord till Syd, Bergslagsleden, Gislavedsleden, Västa Vetterleden, Siljansleden, Vasaloppsleden), ponownie przejdę Södra Kungsleden, ale tutaj spróbuję zmienić trasę żeby przejść coś, czego jeszcze nie przeszłam. Kłopotliwy fragment na północ od Storlien przejdę w większości drogami, trochę na przełaj. Od Valsjöbyn będę już dróg unikać. Unikać chcę też popularnej Kungsleden, lecz pomiędzy Ammarnäs a Kvikkjokk jestem na nią skazana, bo przejście górami bez szlaku zajęłoby zbyt wiele czasu - zrobię to innym razem. Dalej chcę przejść przez Park Narodowy Sarek, jeśli warunki pozwolą, a po osiągnięciu Ritsem wędrować na zachód od Kungsleden, przeciąć ją kilka razy krążąc wokół Kebnekaise, najwyższego szczytu Szwecji (2106 m n.p.m.). Fajnie byłoby go zdobyć. Z Abisko przez chwilę pójdę drogą, mam nadzieję, że nie będzie problemu z przeprawą łodzią na drugą stronę wielkiego Jeziora Torneträsk. Dalej szlak prowadzi już praktycznie prosto na północ, do trójstyku granic Szwecji, Norwegii i Finlandii.
Vindelfjällen, sierpień 2009
Szwecja była już przechodzona wzdłuż, ale nie jest to często obierany kierunek. W szwedzkim środowisku górskim pojęcie "Szwecja wzdłuż" - "Sverige på längden" nawet nie funkcjonuje. Częstsze jest przejście samych Gór Skandynawskich w obrębie Szwecji, od Grövelsjön do Treriksröset, a komuś kto tego dokonał przyznaje się nagrodę, gröna bandet latem i vita bandet zimą. Trzeba jednak opłacić rejestrację i mieć ze sobą rejestrator GPS i zaznaczać ślad - ja takiego nie mam, nie dostanę więc nagrody.
Nie wiem ile zajmie mi wędrówka. W tym roku nic nie jest tak jak zwykle, więc może i ja nie będę wędrować tak jak zwykle. Poprzednich przejść długodystansowych dokonałam w stylu bardziej sportowym, chcąc osiągnąć dobry czas. Teraz zaś wcale nie mam ochoty pokonać drogi zbyt szybko. Za kilka miesięcy wolności, jeśli zarządzenia się do tego czasu nie zmienią, będzie mnie czekać kara przymusowej kwarantanny - wcale mi się do niej nie spieszy. Oczywiście, nie mogę wędrować wiecznie. Nadejdzie przecież jesień, krótka lapońska jesień, a za nią zima. Poza tym czeka mnie wiele długich odcinków bez możliwości zrobienia zaopatrzenia - te lepiej przejść szybko, nie uginając się pod ciężarem plecaka.
Venjansjön, Dalarna, sierpień 2009
Sprzęt
Jeśli o ciężkim plecaku mowa, to niestety w tym roku naprawdę będzie on ciężki. Z jednej strony minimalizm trochę mnie zmęczył, z drugiej surowe skandynawskie warunki wymagają odpowiedniego sprzętu, o nieco większym kalibrze.
Tą wyprawę będę realizować w nieco innym stylu niż poprzednie, taki w każdym razie mam zamiar. Pociąga to za sobą zmiany na liście sprzętowej, która w tym roku jest długa i ciężka. Nie jestem tym zachwycona, ale doświadczenia ostatnich lat sprawiają, że chcę zapewnić sobie nieco więcej komfortu niż zwykle. A także dobrze udokumentować tą podróż, z której chcę mieć jak najwięcej wspomnień.
Base weight na tej wyprawie przedstawia się fatalnie. Plecak waży aż 6567 g. Co się w nim znajduje zobaczycie na liście poniżej.
Sverige på längden - Lista sprzętowa | ||
---|---|---|
Waga bazowa - sprzęt podstawowy (bez wody, jedzenia, paliwa) | ||
Sprzęt | Nazwa | Waga (g) |
Plecak | OnMyWay Triple Crown | 720 |
Worek na śmieci | Trash compactor bag, Walmart | 56 |
Namiot | MLD Solomid XL | 652 |
6 śledzi | V Hilleberg DAC | 70 |
Folia pod namiot | Folia polycryo | 20 |
Materac dmuchany | Thermarest NeoAir Xlite Women's | 354 |
Śpiwór | Roberts Zebra 550 | 802 |
Worek wodoszczelny na śpiwór | Lifeventure Ultralight Dry Bag 15 l | 40 |
Garnek tytanowy | Evernew ECA267 900ml | 100 |
Łyżka tytanowa | Aliexpress | 18 |
Palnik gazowy | BRS 3000T (zmodyfikowany) | 24 |
Zapalniczka | Mini BIC | 10 |
Kartusz 250 | 148 | |
Butelka | Nalgene OTF, nakrętka klasyczna | 110 |
Butelka PET 1l | Biedronka, woda Polaris | 38 |
Butelka PET 1l | Biedronka, woda Polaris | 38 |
Butelka PET 1l | Biedronka, woda Polaris | 38 |
Worek wodoszczelny na jedzenie | Zpacks Blast Food Bag | 46 |
Kurtka puchowa | Roberts custom | 310 |
Kurtka przeciwdeszczowa | Arc'teryx Alpha FL Women's | 280 |
Spodnie przeciwdeszczowe | Arc'eryx Alpha SL Women's | 328 |
Łapawice wodoodporne | Arc'teryx Beta AR Women's | 88 |
Skarpety wodoodporne | Rocky GTX Socks | 78 |
Wiatrówka | Arc'teryx Squamish Hoody Women's | 128 |
Bluza | Kwark Polartec Power Strech Pro | 252 |
Getry | Kwark Polartec Power Strech Pro | 204 |
Skarpety do spania | Smartwool Hike Ultralight | 50 |
Majtki | Icebreaker Sprite Hot Pants | 35 |
Czapka | OnMyWay Technostrech | 28 |
Rękawiczki | Kwark Polartec Power Strech Pro | 32 |
Worek wodoszczelny na ubrania | Zpacks Medium Plus Dry Bag | 24 |
Moskitiera na głowę | Sea to Summit Head Net | 22 |
Piłeczka do masażu | Easy Yoga, korek, 5 cm | 20 |
Kosmetyczka z zawartością | OnMyWay cuben | 176 |
Apteczka i zestaw naprawczy | W torebce strunowej | 70 |
Sznurek | Bezalin 1 mm, 6 m | 6 |
Szmatka do okularów | Ściereczka z mikrofibry, Biedronka | 2 |
Papier toaletowy | W torebce strunowej | 8 |
Portfel | Zpacks Zip Pouch "Wallet" | 26 |
Notatnik | j.w. | 32 |
Długopis | j.w. | 6 |
Mapy (niektóre odcinki,waga zmienna) | Wydruki A4 | 100 |
Scyzoryk | Victorinox Classic | 20 |
Czołówka | Petzl e+Lite (stara wersja) | 23 |
Smartfon w etui | Motorola Moto G7 Power | 210 |
Kabel USB do telefonu | 24 | |
Ładowarka do telefonu | 53 | |
Ładowarka 2 USB | Rossmann | 30 |
Aparat fotograficzny | Sony RX100 VII | 306 |
Zapasowa bateria do aparatu | 24 | |
Kabel USB do aparatu | 14 | |
Uchwyt na aparat do kijka trekkingowego | Stick Pick | 12 |
Statyw | Joby Gorillapod 325 | 50 |
Mikrofon | Saramonic SR-XM1, deadcat | 10 |
Powerbank | Miller ML-102 | 32 |
3 ogniwa 18650 | Panasonic | 138 |
Kabel USB do powerbanku | 14 | |
Karty SD i adapter do kart SD | SanDisk | 8 |
Torebka na elektronikę | OnMyWay cuben | 10 |
Waga bazowa | 6567 | |
Ubrania i rzeczy niesione na sobie | ||
Koszulka z krótkim rękawem | Icebreaker Tech T Lite | 100 |
Spodnie długie | Arc'teryx Palisade Pant Women's | 250 |
Daszek | Dynafit React Visor Band | 28 |
Biustonosz sportowy | Panache Sports Bra | 112 |
Majtki | Icebreaker Sprite Hot Pants | 35 |
Rękawiczki rowerowe | Fox Ranger Gel Short Gloves | 58 |
Skarpety | Injinji Toe Socks Micro | 30 |
Skarpety | Smartwool PhD Outdoor Light Crew | 64 |
Buty do biegania | Altra Lone Peak 4.0 | 534 |
Stuptuty biegowe | Wanda Sarapata | 36 |
Stabilizatory na kolana (2) | Cho Pat Knee Strap | 176 |
Zegarek | Casio | 16 |
Chusteczka do nosa | Bawełniana | 5 |
Kijki trekkingowe | Leki Corklite | 572 |
Jednocześnie z tym wpisem publikuję też film sprzętowy na YouTube.
Ultralekki plecak bez stelaża, który zaprojektowaliśmy z polską firmą OnMyWay i którego prototyp przetestowałam go na PCT w tak dużym stopniu spełnia moje potrzeby, że nie waham się zabrać go i tym razem. Spakowanie się do niego będzie pewnie wyzwaniem na dłuższych odcinkach, jako że ma tylko 45 l, ale jest jeszcze obszerna streczówka.
Zabieram ze sobą namiot MLD Solomid XL, który ostatnie dwa lata spędził głównie w szafie. Używałam go w Nowej Zelandii i na Appalachian Trail. W południowej Szwecji, podobnie jak w Appalachach, jest bardzo dużo wiat i jeszcze więcej komarów, dlatego też zdecydowałam się na namiot, z którego wyjmuje się moskitierę i można ją podwiesić pod wiatą. Docięłam do niego nową, większą, folię polycryo, gdyż podłoga ma już trochę nieszczelności. Niestety nie będę mogła korzystać z turystycznych chatek STF, gdyż będą one w powodu epidemii przyjmować tylko gości, którzy zarezerwowali i opłacili nocleg z wyprzedzeniem.
Śpiwór Robertsa, customowa Zebra, która sprawdziła się tak doskonale w górach USA będzie ze mną i tym razem. Ma 550 g puchu 850 cui i jest dość ciekawą konstrukcją, opisaną przy okazji podsumowania sprzętowego Continental Divide Trail.
Materac to jak zawsze Thermarest NeoAir XLite Women's.
Ubranie, jakie ze sobą zabieram nie różni się niczym od trzysezonowego zestawu na wędrówki po Skandynawii, który opisałam jakiś czas temu. Zastanawiałam się nad krótkimi spodniami, bo nie lubię nosić długich, jeśli nie muszę, ale jednak zdecydowałam się na długie - zaraz zacznie się sezon komarowy, a potem zrobi się zimno. Z tego samego powodu zabieram również wiatrówkę, której nie zabierałam na długie wyprawy od czasów Nowej Zelandii. Mam nową, wypróbowaną już w Irlandii kurtkę przeciwdeszczową Arcteryx Alpha FL, do tego spodnie, łapawice i skarpety wodoodporne. Bluza i getry z Powerstrechu od lat są stale obecne na moich listach sprzętowych - trudno o coś bardziej uniwersalnego. Tym razem będzie to zestaw, który mam od Kwarka z Polartec Powerstrech Pro (bluza ze stójką 080300 i legginsy 087300, jedno i drugie uszyte na miarę). Mam również nową kurtkę puchową, Roberts uszył dla mnie cieplejszą niż miałam poprzednio kurtkę z komorami dystansowymi, bez kaptura, który uznałam za zbędny, ale ponownie z kieszeniami. Jest nieco bardziej obszerna i dłuższa, ma lekko powyżej 100 g najlepszego puchu 850 cuin. Poszycie wykonane jest z Pertexu Quantum.
Wybór obuwia pewnie niektórym z Was wyda się kontrowersyjny, ale stali czytelnicy nie spodziewają się chyba niczego innego. Ponownie wędrować będę w lekkich butach do biegania Altra Lone Peak 4.0. Jak zawsze używać będę dwóch warstw skarpet, linerów Injinji Run Lightweight No Show, jako wierzchnich Smartwool PhD Outdoor Light w dłuższej wersji Crew, gdyż akurat takie zostały mi w szafie. Będę testować nowy, mocniejszy, materiał w stuptutach biegowych Wandy Sarapaty, których pierwszą wersję miałam ze sobą na całym Pacific Crest Trail w zeszłym roku.
Kuchnia pozostaje bez zmian (garnek Evernew, palnik BRS 3000T - Koveę Supalite odesłałam do reklamacji, a sklep przeciąga ustosunkowanie się), drobiazgi również. Kosmetyczka utyła, bo zabrałam większy kawałek mydła. Zasadniczo do base weight nie wlicza się mydła, kremu, dezodorantu ani pasty do zębów (tylko ich opakowania), ale ponieważ zawsze je wliczałam nie będę akurat teraz zmieniać metody obliczania. Zastanawiacie się pewnie po co mi czołówka, skoro właśnie nastały białe noce - pod koniec sierpnia wieczorem będzie się już robiło ciemno.
Zmiany widoczne są w dziale elektroniki: tutaj sporo przybyło. Mam nową wersję aparatu, który używałam dotąd (Sony RX100 VII), a także zewnętrzny mikrofon i statyw. Bardzo zależy mi na zachowaniu pięknych wspomnień z tej wymarzonej wędrówki. Mam też nowy, oczywiście cięższy telefon Motorola Moto G7, ma on jednak pojemną baterię, co, mam nadzieję, pozwoli mi go używać do nawigacji. Niemniej, na tę okoliczność dołożyłam jedno ogniwo 18650 do powerbanku.
Zmiany widoczne są w dziale elektroniki: tutaj sporo przybyło. Mam nową wersję aparatu, który używałam dotąd (Sony RX100 VII), a także zewnętrzny mikrofon i statyw. Bardzo zależy mi na zachowaniu pięknych wspomnień z tej wymarzonej wędrówki. Mam też nowy, oczywiście cięższy telefon Motorola Moto G7, ma on jednak pojemną baterię, co, mam nadzieję, pozwoli mi go używać do nawigacji. Niemniej, na tę okoliczność dołożyłam jedno ogniwo 18650 do powerbanku.
Nie będę w tym roku mieć klasycznego bounce-box'u. W Europie to kłopotliwa metoda przesyłania dodatkowego sprzętu, bo urzędy pocztowe przechowują paczki tylko przez 14 dni, w tym dwa weekendy. Jest to też m.in. przyczyną, dla której mój plecak jest taki ciężki - normalnie wiele rzeczy trzymałabym w paczce i wyjmowała je tylko na niektórych odcinkach. Mam tylko jedną przygotowaną paczkę, którą od razu wyślę do umówionego miejsca - tam po 1800 km wymienię zużyte buty na nowe.
Jak zawsze planuję regularnie publikować relacje z wyprawy na blogu oraz na Instagramie. Na filmy na YouTubie będziecie musieli poczekać - montaż jest bardzo pracochłonny i nie będę miała na to czasu. Być może wrzucę coś krótkiego.
Wędrówkę planuję zacząć 2 czerwca. Trzymajcie kciuki! Jeśli znacie jakichś życzliwych Trail Angeli gdzieś na czerwonej linii, dajcie znać - prysznic i dach nad głową jest zawsze na wagę złota. A może ktoś z Was wybiera się do Szwecji? :-) Do zobaczenia!
Dobrej wędrówki Agnieszko :)
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńTa wędrówka pewno jest odszkodowaniem za uziemienie zimą i niemożność zimowego wyjazdu z Kasią?
OdpowiedzUsuńPowodzenia!
Można to tak ująć :-) Zimowe plany zostały przełożone, pewnie na następną zimę. Kasia mówi, że to sztafeta i właśnie przekazała mi pałeczkę - jestem u niej teraz w Szczecinie. Pomaga mi bardzo ogarnąć chaos, który się niespodziewanie pojawił między pociągiem z promem. Ale o tym już w następnym "poście" ;-)
UsuńWitam.Jak zwykle niesamowite wyzwanie.Podziwiam wytrwałość i pasję.Życzę powodzenia i realizacji kolejnego projektu.Przy okazji mam pytanie.W drugiej połowie sierpnia planuję Kungsleden (Abisko - Hemavan).Piszesz że chatki STF dostępne będą tylko dla turystów którzy wcześniej zarezerwowali i opłacili nocleg.Czy będzie jednak można robić zakupy w sklepikach oraz czy w ciągu dnia można będzie korzystać z pomieszczeń chatek (kuchnia)? Normalnie jako członek STF bezpłatnie można było korzystać. Czy posiadasz jakieś szersze informacje na ten temat?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję! Z tego co wiem owszem, będzie można korzystać z chatek w dzień, a także rozbijać namiot obok, tylko godziny korzystania będą bardzo ograniczone. Wszystkie aktualne informacje są dostępne na stronie STF, tutaj po angielsku https://www.swedishtouristassociation.com/news/information-from-stf-about-coronavirus/
UsuńDzięki za odpowiedź. I jeszcze raz życzę powodzenia.
UsuńDzięki
UsuńHa! Nie odpuszczasz Waćpanna i jedziesz po bandzie! Trzymam kciuki. Przyjemnie będzie czytać, zwłaszcza,że choć w części (skromnej rzecz jasna) Twoja trasa będzie przebiegała przez rejony znane mi z autopsji. Mało tego, może wpadniesz na parę moich przyjaciół od Spitsbergenu, którzy w lipcu przez miesiąc będą przemierzali szwedzką Laponię (gdzieś od Abisko przez Sarek i dalej na południe). Im też koronawirus pokrzyżował plany i biorą odwet :P
OdpowiedzUsuńSpróbuj wcześniej zbadać dokładniej kwestię przeprawy przez Tornetrask. O ile wiem, nie ma tam nic stałego w tym względzie, trzeba będzie znaleźć namiar na kogoś w Abisko, kto by się zgodził pomóc. Może któraś z tamtejszych firm turystycznych albo lokalny STF, ale przygotuj się na koszta. Wiem,że w Abisko mieszka i pracuje w branży turystycznej Polka, ale nie mam do niej żadnych namiarów. Latem i tak siedzi w Longyearbyen, tak trochę dalej na północ :P
Na wschód od Abisko raczej się nic nie załatwi, bo np. chyba mało kto rezyduje w Kaisepakte. W zimie tam nawet autobusy i pociągi się nie zatrzymują. W razie czego j. Tornetrask można obejść od zachodu, ale to wydłuży twoja trasę drastycznie, o ponad 100-150km.
Jeszcze jeden problem logistyczny w tamtych stronach: Twoja trasa nieuchronnie musi przeciąć Skjutfalt Zon C, czyli jedną ze stref spadku rakiet z bazy Esrange :)) Sięga ona aż do norweskiej granicy i nie można jej minąć bez przejścia na norweską stronę. Biorąc pod uwagę obecność w jej obrębie zaznaczonych na mapie zimowych szlaków z pewnością jest przynajmniej przez część roku dostępna dla normalnych ludzi. Dobrze byłoby Ci się dowiedzieć, jakie i kiedy restrykcje tam panują. Wprawdzie statystycznie szansa,że jakiś wypalony silnik rakietowy na paliwo stałe wpadnie Ci do garnka na biwaku ;) jest, no... jakby trochę niewielka :P , ale dobrze byłoby nie wpakować się tam w czasie jakiegoś administracyjnego zakazu. Z Esrange latają cywilne rakiety do sondowania jonosfery, eksperymentów w stanie nieważkości i testowania napędów rakietowych. Tudzież balony stratosferyczne. Może coś tam jeszcze strzela wojsko. Jakieś ekipy z Polski też tam coś wypuszczały w niebo w ramach jednego czy dwóch projektów. A nuż jakieś trofeum przywieziesz :P
Samo Esrange wolno było kiedyś turystom zwiedzać w zorganizowanych grupach, ale skasowali tę możliwość akurat, jak pierwszy raz pojechałem w okolice Kiruny :((((
Pozdrawiam i powodzenia
-J.
Dzięki. Myślę, że wpadnę na wiele osób - coś mi się zdaje, że w tym roku Szwecja to będzie popularny kierunek.
UsuńTeraz nie bardzo było kogo pytać, ale niedługo zacznę badać sprawę Torneträsk. Tak, obchodzenie go bardzo by mi dodało dystansu, a zważywszy, że jest taka opcja, że granice nie zostaną otwarte i nie będę mogła po prostu zejść do Kilpisjärvi muszę jeszcze dodać dystans powrotny. Latem też nic nie zatrzymuje się w Kaisepakte, ale tam akurat muszę dojść pieszo :-)
Zon C posiada letnio-zimowy szlak turystyczny wzdłuż granicy, ale jej nie przekraczający, skoro jest na mapie i posiada nawet chatki ratunkowe to raczej można nim chodzić. Dowiem się tego za jakiś czas, mam nadzieję.
Trofea na pewno przywiozę, ale pewnie będą to rogi reniferów, hehe.
Pozdrawiam!
Mogę się mylić, ale w kwestii Tornetrask z góry zdecydowanie kierowałbym się na Abisko. Po prostu tam na pewno pod koniec lata/jesienią są ludzie, a więc i możliwość załatwienia jakiejś łodzi. W Kaisepakte na 90% możesz po prostu żywego ducha nie zastać i skończy się dojazdem do Abisko. K. ma chyba w najlepszym (!) razie charakter sezonowej osady (rybackiej? letniskowej?). A może tam w ogóle nic nie ma poza paroma chatkami zamkniętymi na głucho (jakieś tam mapa topo pokazuje). To tylko moje przypuszczenie, ale boję się, że bardzo uzasadnione. Nawet szwedzka Wikipedia wyrzuca tę nazwę tylko jako pobliską górę i stację kolejową. Jak się tam zjawisz np. we wrześniu, to o przeprawie pogadasz jeno z falami jeziora ;):P Jak 2 lata temu w marcu szedłem 1.5 dnia z PN Muddus drogami na wschód do stacji kolejowej Nattavarra, to przez I-szą połowę trasy minąłem kilka całkiem solidnych wiosek (nawet piętrowe domki się trafiały), ale zupełnie pustych, nie było śladu człowieka, tylko od pewnego momentu odśnieżone drogi i ślady opon, że niby ktoś tam czasem dogląda tego w zimie. Niemniej absolutnie nikogo nie spotkałem, przysłowiowego psa z kulawą nogą. Kaisepakte raczej nie będzie wyglądało lepiej.
UsuńPozdrawiam
-J.
P.S. Z wpisów widzę, że sadzawkę bałtycką już pokonałaś, navigare necesse est ;) W drogę!
Najpierw będę w Abisko, a potem w Kaisepakte. Plan jest taki żeby łódkę załatwić w Abisko, a płynąć z Kaisepakte - to najkrótsza trasa, więc najbardziej honorową. Zobaczymy czy się uda :-) Sadzawka już została daleko, jestem w Hässleholm, niestety przy niedzieli biblioteka nieczynna.
UsuńPowodzenia. Jak zawsze z niecierpliwością czekam na relację. Piotrek
OdpowiedzUsuńDzięki!
UsuńSuper,że tak szczegółowo wszystko opisałaś. Bardzo mi się to podoba, bo daje mi do myślenia, co ja mam zabierać na moje ...no w porównaniu do Ciebie , nieduże wypady.
OdpowiedzUsuńKibicuje Tobie i trzymam mocno kciuki...i będę czytać relacje. Bądź zdrowa...będę z Tobą myślami:)) Pozdrawiam
Dziękuję bardzo! Plecak ciężki,oj ciężki :-)
UsuńJak Pani się dostaje na miejsce? Samolotem, promem?
OdpowiedzUsuńPromem że Świnoujścia. Właśnie dopłynęłam do Ystad.
UsuńDziękuję za odpowiedź :) Szczęśliwej wędrówki.
UsuńDzięki
UsuńPowodzenia, trzymam kciuka.
OdpowiedzUsuńDzięki! :-)
UsuńHappy trails! Such a nice choice!
OdpowiedzUsuńThank you. Feels like a good choice :-)
UsuńLeśna! trzymam kciuki i życzę powodzenia w wyrypie.... kontemplacyjnej (?).
OdpowiedzUsuńDziękuję! I kątem pluję :-D
UsuńLeśna zapraszam na nowe NGT:)
OdpowiedzUsuńSzerokosci i czekamy na wieści.
Dzięki, już zajrzałam, chwilę potrwa zanim ogarnę nowe NGT, ale jestem z wami duchem :-)
UsuńPrzyjemnego wędrowania 😊
OdpowiedzUsuńDzięki, jest całkiem przyjemnie :-)
UsuńWitam. Podziwiam Twoje wyczyny. Wiem co oznacza tak duży wysiłek bo sam biegałem maratony. Może spotkamy się gdzieś na szlaku. Ja wraz z żoną zaczynamy 10 lipca z Abisko. Koło 14 sierpnia powinniśmy dotrzeć do Hemavan, po drodze na 10 dni zahaczamy o Sarek.To raptem tylko 650 km, więc raczej się nie spotkamy bo Ty masz niezły dystans do przejścia. Trzymam kciuki. Powodzenia !!!
OdpowiedzUsuńNiewykluczone że się spotkamy, wychodzi na to że pewnie tak, jeśli tylko obierzemy tą samą trasę :-) dzięki i pozdrawiam z Halland
UsuńHej! Dopiero dziś natrafiłam na opis Twojej wędrówki. Nie wiem, gdzie jesteś akurat teraz i czy nie za późno się zgłaszam, ale jeśli potrzebowałabyś noclegu w Jönköping, to bardzo chętnie Cię przenocuję, bo właśnie tutaj mieszkam. Powodzenia!
OdpowiedzUsuńHej! Aż takiego tempa nie mam, jestem w Halland, na północ od Simlångsdalen. Jönköping będę omijać od zachodu, ale niedaleko więc kto wie... Zwłaszcza jeśli z dojazdem :-P Dziękuję za propozycję!
UsuńPrzykro mi Pani Agnieszko, ale nie mogę się z Panią zgodzić, co do pierwszego Pani akapitu. Chodzi mi Szwecję i ich podejście do koronawirusa. Po pierwsze nie przeceniałabym tej demokracji, tego jak to Pani nazywa "ich postępu cywilizacyjnego". Ja nazwałabym to inaczej, ale nie o to chodzi. Chodzi o koronę :). Nie można porównywać Polski i Szwecji jeżeli chodzi o zasobność kasy państwowej i środków jakie możemy my i oni przeznaczyć na leczenie, środki ochrony itp. Poza tym, zawsze to powtarzam, za bardzo nasze społeczeństwo lekceważy wirusa. I Pani również, bo inaczej patrzą na całą tę jak Pani pisze panikę osoby które zachorowały, które widziały co się działo w szpitalach zakaźnych (proszę mi wierzyć, wiem co mówię) i osoby których bliscy zmarli z powodu wirusa. Gdybyśmy wszyscy trochę rozsądniej do tego podchodzili byłoby mniej zakażeń, mniej śmierci. Tak że, to nie panika Pani Agnieszko. Co do reszty, to oczywiście podziwiam jak zwykle i nadal twierdze, że w naszym kraju nie ma drugiej takiej osoby jak Pani, nikt nie ma "w nogach" tylu km, nikt nie przeszedł tyyyylu szlaków, w tym również naszych, krajowych, często zapomnianych. Ogromny szacunek i podziw. Pozdrawiam i życzę jeszcze wielu, wielu wspaniałych wędrówek. Gosia
OdpowiedzUsuńTrochę generalizowałam pisząc, nie chodziło mi o porównywanie z Polską, tylko o ogólny obraz. Jako szwedofilka idealizuję naturalnie. Jak rzeczywiście jest przekonuję się właśnie teraz i jest to bardzo ciekawy temat. Pewnie go w wolnej chwili rozwinę, a teraz dziękuję i lecę dalej :-)
UsuńWitam. Mam małą prośbę. Pisałem we wcześniejszym komentarzu iż planuję Kungsleden w drugiej połowie sierpnia. Na stronie STF piszą że sklepy w chatkach będą czynne lecz będą miały ograniczony asortyment. Jeśli będziesz je odwiedzać podczas swojej wędrówki, prosiłbym o jakąś informację na ten temat w Twojej relacji lub komentarzu. Z jedzenia to tam mają słodycze, makarony, konserwy i tym podobne rzeczy. W zasadzie to sam suchy prowiant. Zastanawiam się, z czego przez tego koronawirusa zdecydowali się zrezygnować? Głównie chodzi mi o żywność. Dziękuję z góry, pozdrawiam i powodzenia.
OdpowiedzUsuńOk, przyjrzę się i napiszę, choć jeszcze trochę mi zejdzie zanim dojdę do pierwszego górskiego schroniska. Tam jest bardzo drogo i wyboru nigdy wielkiego nie było, ale rozumiem że to wiesz. Pozdrawiam!
UsuńTak wiem. Planuję przejść ten szlak tak w miarę spokojnie (3 tygodnie). Absolutnie nie uśmiecha mi się i nie mam zamiaru nieść jedzenia przeznaczonego na ten cały okres, więc trochę kasy odłożone i trzeba będzie przecierpieć te ceny. Powodzenia w dalszej wędrówce!!
UsuńJasne. Nie wiem czy wiesz, ale otwarty jest nowy sklep ICA w Jäkkvikku, co bardzo poprawia sytuacje. No i mozna pojechac autobusem do Jokkmokku i Gällivare, cenowo nadal chyba bedzie lepiej no i wiekszy wybor jedzenia plus inne opcje noclegowe niz schronisko.
UsuńOoo,dzięki za informację o sklepie. Na pewno z niego skorzystam.
OdpowiedzUsuń