W podsumowaniu sprzętowym nie będę się rozwodzić nad rzeczami, które opisywałam przy okazji podsumowań poprzednich wypraw. Skupię się na ocenie nowego sprzętu i zmianach, których dokonywałam w trakcie wędrówki
Ostateczna lista sprzętowa nieco różni się od pierwotnej i, jak łatwo się domyślić, wykazuje nieco wyższą wagę bazową. Rzeczy, które przybyły w plecaku podczas wędrówki sprawiły, że waga bazowa z 6046 g podskoczyła do 6457 g. Wciąż był to lekki plecak, ale już nie tak bardzo.
Norge på langs - Lista sprzętowa | ||
---|---|---|
Waga bazowa - sprzęt podstawowy (bez wody, jedzenia, paliwa) | ||
Sprzęt | Nazwa | Waga (g) |
Plecak | OnMyWay Triple Crown | 680 |
Worek na śmieci | Nylofume | 29 |
Worek na śmieci | Walmart 80 l | 56 |
Namiot | Zpacks Plex Solo zmodyfikowany | 399 |
6 śledzi | V Hilleberg DAC | 70 |
4 szpilki tytanowe | Zpacks | 36 |
Folia pod namiot | Folia polycryo | 20 |
Materac dmuchany | Thermarest NeoAir Xlite Women's | 354 |
Śpiwór | Roberts custom 660 | 894 |
Worek wodoszczelny na śpiwór | Zpacks Large Rectangle Dry Bag | 31 |
Garnek tytanowy | Evernew ECA267 900ml | 100 |
Łyżka tytanowa | Aliexpress | 18 |
Palnik gazowy | BRS 3000T (zmodyfikowany) | 24 |
Zapalniczka | Mini BIC | 10 |
Kartusz 230 | 148 | |
Butelka | Nalgene OTF, nakrętka klasyczna | 110 |
Butelka PET 1l | Biedronka, woda Polaris | 38 |
Butelka PET 1l | Biedronka, woda Polaris | 38 |
Butelka PET 1l | Biedronka, woda Polaris | 38 |
Worek wodoszczelny na jedzenie | Zpacks Large Food Bag | 35 |
Słoik plastikowy | po nutelli | 44 |
Kurtka puchowa | Roberts | 310 |
Kurtka przeciwdeszczowa | Enlightened Equipment Visp Jacket Women's | 150 |
Spodnie przeciwdeszczowe | Zpacks Women's Vertice Rain Pants | 86 |
Spódnica wodoodporna | Z worka na śmieci | 62 |
Łapawice wodoodporne | Arc'teryx Beta AR Women's | 88 |
Skarpety wodoodporne | Rocky GTX Socks | 78 |
Wiatrówka | Arc'teryx Squamish Hoody Women's | 128 |
Koszulka z długim rękawem | Smartwool | 119 |
Bluza | Kwark Polartec Power Strech Pro | 252 |
Getry dłuugie | Kwark Polartec Power Strech Pro | 204 |
Getry krótkie merino | Super Natural Women's Base Short Tight 175 | 93 |
Skarpety do spania | Woolpower Socks 400 | 67 |
Majtki | Icebreaker Sprite Hot Pants | 35 |
Czapka | Kwark Polartec Power Strech Pro | 36 |
Buff | Vikafjell merino | 56 |
Rękawiczki | Kwark Polartec Power Strech Pro | 32 |
Worek wodoszczelny na ubrania | Zpacks Medium Plus Dry Bag | 22 |
Nakładki przeciwsłoneczne na okulary | 14 | |
Moskitiera na głowę | Elbe | 26 |
Piłeczka do masażu | Easy Yoga, korek, 5 cm | 20 |
Kosmetyczka z zawartością (bez consumables) | OnMyWay cuben | 92 |
Apteczka i zestaw naprawczy | W torebce strunowej | 103 |
Taśma naprawcza | Mała rolka | 22 |
Repelent na komary | Waga pustego opakowania | 18 |
Szmatka do okularów | Ściereczka z mikrofibry, Biedronka | 2 |
Papier toaletowy | W torebce strunowej | 8 |
Portfel | Zpacks Zip Pouch "Wallet" | 26 |
Notatnik | j.w. | 19 |
Długopis | j.w. | 6 |
Kompas | Recta DT100 | 30 |
Scyzoryk | Victorinox Classic | 20 |
Czołówka | Petzl e+Lite (stara wersja) | 23 |
Smartfon w etui | Motorola Moto G7 Power | 210 |
Torebka strunowa na telefon wodoodporna | Loksak aLoksak | 0 |
Kabel USB do telefonu | 8 | |
Ładowarka do telefonu | 53 | |
Ładowarka 2 USB | Rossmann | 30 |
Aparat fotograficzny | Sony RX100 VII | 306 |
Zapasowa bateria do aparatu | 31 | |
Kabel USB do aparatu | 14 | |
Uchwyt na aparat do kijka trekkingowego | Stick Pic | 12 |
Statyw | Pedco Ultrapod | 50 |
Mikrofon | Rode Video Micro | 82 |
Szyna ze stopką | 40 | |
Powerbank | 32 | |
3 ogniwa 18650 | Panasonic | 138 |
Kabel USB do powerbanku | 14 | |
Karty SD i adapter do kart SD | SanDisk | 8 |
Torebka na elektronikę | OnMyWay cuben | 10 |
Waga bazowa | 6457 | |
Rzeczy zużywane po drodze i dodatkowe | Waga (g) | |
Mapy PDF A4 | wyrzucane po drodze | 200 |
Gaz | 230 | |
Repelent na komary | 30 | |
Kosmetyki | zużywane | 70 |
Raczki | Kahtoola Microspikes | 351 |
Ubrania i rzeczy niesione na sobie | ||
Koszulka z krótkim rękawem | Icebreaker Tech T Lite | 99 |
Spodnie długie | Arc'teryx Palisade Pant Women's | 233 |
Daszek | Dynafit React Visor Band | 27 |
Biustonosz sportowy | Panache Sports Bra | 112 |
Majtki | Icebreaker Sprite Hot Pants | 35 |
Rękawiczki rowerowe | Prox | 57 |
Skarpety | Injinji Toe Socks Micro | 30 |
Skarpety | Smartwool PhD Outdoor Medium Crew | 64 |
Buty do biegania | Altra Lone Peak 4.5 (42,5) | 572 |
Stuptuty biegowe | Stuptut | 36 |
Stabilizatory na kolana (2) | Cho Pat Knee Strap | 176 |
Zegarek | Casio | 16 |
Chusteczka do nosa | Bawełniana | 5 |
Kijki trekkingowe | Leki Corklite | 572 |
Waga początkowa plecaka | 6897 |
Plecak
Na przejściu Norwegii służyło mi kolejne wcielenie zaprojektowanego przeze mnie wspólnie z firmą OnMyWay plecaka Triple Crown. Jest o nim na blogu osobna recenzja, pisałam też o nim po przejściu Szwecji i Chorwacji. Ten 47-litrowy plecak jest dla mnie idealny, ma wszystkie elementy, których potrzebuję i jest pozbawiony wszystkich, które uważam za zbędne. Tym razem wybrałam szary kolor. Materiał był lżejszy niż niebieski, ale nieco mniej wytrzymały. Pojawiły się mikroskopijne przetarcia i kolor wyblakł na słońcu.
Namiot
Na tej wędrówce miałam nowy namiot ZPacks Plex Solo, który zakupiłam z myślą właśnie o niej. Potrzebowałam nowego namiotu, bo w starych miałam nieszczelne podłogi. W Norwegii jest tak bardzo mokro, że podłoga jest najważniejsza. Z konieczności biwakuje się na miejscach, gdzie stagnuje jeszcze woda po roztopach lub na skraju torfowisk - w Trøndelagu znalezienie naprawdę suchego miejsca było w ogóle niemożliwe.
Namiot zmodyfikowałam przed wyjazdem, uwzględniając trudne warunki pogodowe, jakie go czekały w Norwegii. Podkleiłam dodatkową warstwą materiału szczyt namiotu, w który wkłada się kijek, będącym jedyną formą stelaża w tym modelu oraz doszyłam zamknięcie drzwi. W tym minimalistycznym namiocie zrezygnowano z zapięcia drzwi w ogóle - brak zamka ma moim zdaniem same zalety, ale już brak plastikowego kołka z pętelką to przesada. Gdbym go nie doszyła, wiatr otwierałby drzwi i wpadał wraz z zimnym deszczem do przedsionka. Byłam bardzo zadowolona z tych modyfikacji, mimo, że dodały 16 g wagi. Teraz mój Plex Solo waży 399 g.
Polecam film, w którym pokazałam jak przeprowadzam modyfikację.
Namiot radził sobie dobrze w trudnych warunkach. Stelaż z kijka jest na wietrze bardzo wytrzymały, jednak tropik namiotu mocno hałasuje. Konstrukcja to nie prosta piramida, lecz dziwna bryła, która z w tylnej części namiotu przechodzi z półokręgu w pół-prostokąt. To powoduje, że nigdy nie jest na całej powierzchni dobrze napięty i dlatego trzepocze. Kilka razy zmuszona byłam biwakować w czasie wichury w nieosłoniętych miejscach (jeśli to możliwe biwakuję w osłoniętych, preferując tereny z nawet małymi drzewami względem nagiej tundry). Namiot wytrzymał, nie doznał żadnych uszkodzeń. Zastrzeżenia miałam do linek lub plastikowych zapinek do ich ściągania - albo te elementy były zbyt luźne, albo linki zbyt śliskie lub o odrobinę zbyt małej średnicy. Linki się trochę luzowały przy bardzo silnym wietrze. W moim starym namiocie ZPacks Solplex nigdy nie miało to miejsca.
Wentylacja w Plex Solo była bardzo słaba i jest to jego największą wadą. Oczywiście coś za coś - słaba wentylacja to efekt dochodzącego do ziemi tropiku. To sprawiał, że wiatr nie dostawał się do środka i we wnętrzu było bardzo przytulnie. Budziłam się jednak najczęściej z obfitą kondensacją na ścianach. Namiot jest bardzo przestronny, więc nie ocierałam się zbytnio o mokre ściany, ale musiałam tą wodę nieść tudzież marnować czas na suszenie namiotu. Wycierałam go, ale nie da się nigdy wytrzeć wszystkiego.
Konkluzja jest taka, że wolałam Solplex od Plex Solo, choć nie wiem jak Soplex wytrzymałby norweskie huragany ze swoimi podniesionymi wysoko ścianami. Pewnie tak jak wichury Gór Skalistych i Kordylierów, czyli nieźle. Ale nie jest już niestety produkowany.
Śpiwór i materac
Zestaw do spania skaładał się z dmuchanego materaca Thermarest NeoAir XLite Women's oraz zmodyfikowanego śpiwora Robertsa, który miałam od paru lat w szafie. Recenzję materaca znajdziecie tutaj, nic się nie zmieniło, nadal to mój ulubiony materac na wędrówki od wiosny do jesieni. Jest komfortowy do lekkiego mrozu.
Wygoda śpiwora jest dla mnie najważniejsza, ważniejsza niż waga. Śpiwór waży sporo: 894 g. Choć jestem fanką ultralightu, nigdy nie zdecydowałabym się na nie dość ciepły, ciasny i niewygodny śpiwór. Bardzo sobie cenię dobry nocny wypoczynek, a w tak szerokim i wygodnym śpiworze śpi się doskonale, nie budząc się w ciągu nocy. Śpiwory typu mumia są bardzo niewygodne i niezdrowe - bardzo ważne jest, żeby nocą móc ułożyć nogi tak, żeby stawy biodrowe przyjmowały inne pozycje niż podczas chodzenia. Rozciąganie chroni je przed degeneracją. Bardzo się więc cieszę, mogąc układać się w pozycjach z wyciągniętymi w różne strony nogami. Duży rozmiar wpływa też na termikę - w ciasnym śpiworze użytkownik naciska na ściany śpiwora i zgniata puch. Tę samą funkcję pełni mocowanie śpiwora - obracając się wewnątrz śpiwora nie zgniata się puchu, który pozostaje zawsze wokół użytkownika w pełnym lofcie. Ze względu na mocowanie w plecach śpiwora jest mniejsza ilość puchu. Usunęłabym go całkiem, ale przeróbka gotowego produktu jest bardzo trudna.
Pewnie wiele osób zastanawia się jak sobie radziłam z wilgocią. Po każdym biwaku śpiwór był wilgotny. Jeśli był naprawdę mokry, a pogoda sprzyjała suszyłam go w ciągu dnia, zwłaszcza jeśli biwakowałam dwa razy z rzędu. Zawsze wracał do stanu pierwotnego. Często jednak sypiałam w chatkach i tam suszyłam cały sprzęt. Ogólnie nie był to problem, ilość wilgoci nie była tak duża żebym miała zacząć marznąć przez utratę loftu. Bardziej chodziło, podobnie jak w przypadku namiotu, o wodę, którą musiałam nieść w plecaku.
Kuchnia
W ostatnich latach w moim sprzęcie kuchennym nic się nie zmieniło i wszystko sprawdza się nadal doskonale. Gotuję w garnku Evernew Titanium Ultralight 900 ECA267, używam tytanowej łyżki z Aliexpress i małego tytanowego palnika BRS 3000T, zmodyfikowanego poprzez usunięcie dyfuzora (płomień jest bardziej skupiony).
Zużyłam 3 230-gramowe kartusze gazu i pół znalezionego.
Bardzo dużo gotowałam na szlaku, w garnku dusiłam grzyby, gotowałam zupę. Jednak prawdziwe gotowanie odbywało się w doskonale wyposażonych kuchniach chatek DNT - tam gorzystałam w prawdziwych kuchenek, garnków i patelni. Gotowanie było największą atrakcją tego szlaku. Nosiłam prawdziwe jedzenie, warzywa, jajka i zawsze na kolację miałam coś dobrego, co dawało mi siłę i poprawiało humor.
Odzież
Mój podstawowy ubiór stanowiła cienka koszulka Icebreakera z krótkim rękawem oraz nylonowe spodnie trekkingowe Arc'teryx Palisade Pant. Są to moje najulubieńsze spodnie, z dwoma kieszeniami na udach, miękkim paskiem i klinem w kroku, ogromnie wygodne. Niestety, ku mojej wielkiej rozpaczy Arc'teryx przestał je produkować.
W moim zestawie odzieży dokonałam kilku zmian - to głównie one wpłynęły na wzrost mojej wagi bazowej. W pierwszym tygodniu wędrówki rozchorowałam się i jednocześnie weszłam w wysokie zaśnieżone góry. Śniegu było znacznie więcej niż się spodziewałam, temperatura sięgała tylko trochę powyżej zera, było wilgotno i wietrznie. Żałowałam, że nie wzięłam więcej ubrań. Brakowało mi buffa i koszulki z długim rękawem. W chatce, w której usiłowałam poprawić stan moich oskrzeli znalazłam zgubiony przez kogoś buff. Jak to mówią na szlakach: trail provides. Koszulkę dostałam dwa tygodnie później w paczce od mamy wraz z nakładkami na okulary przeciwsłoneczne (gdyby słońce świeciło na połaciach śniegu chyba bym oślepła) i antybiotykami (nie były potrzebne, w końcu mi przeszło). Cieszyłam się z koszulki bardzo. To stara koszulka merino z dodatkiem nylonu Smartwoola, bardzo cienka, ale dodawała akurat tyle izolacji ile było mi trzeba. Czasem nosiłam dwie koszulki jednocześnie razem z bluzą z powerstrechu, ale często jedną koszulkę miałam w plecaku suchą. Kiedy przemokłam bardzo lubiłam przebrać się w suchą.
Zestaw Kwarka z Powerstrech Pro był bezcenny. W tym samym przeszłam Szwecję, Norwegii bez niego sobie nie wyobrażam. Getry bardzo rzadko zakładałam w ciągu dnia, tylko jeśli było naprawdę lodowato. Wolałam je trzymać suche w plecaku, a chodzić w krótkich getrach merino. One też były świetne, grzały w sam raz i nie moczyły się od dołu właśnie dlatego, że były krótkie - bardzo fajna rzecz jeśli planujecie często przechodzić rzeki.
Bluza z powerstrechu służyła i do spania, i do chodzenia. Nawet w środku lipca często termometr nie pokazywał więcej niż 9 stopni. Te 9 stopni mnie prześladowało - ciągle było 9 stopni. Albo 2 :-)
Miałam też starą wiatrówkę Arc'teryx Squamish, którą ubóstwiam. Nosiłam ją codziennie. Jest już bardzo wysłużona i zetlała. Ostatniego dnia powstało rozdarcie na ramieniu. Bardzo żałuję, że współczesny model Squamisha nie jest już tak dobry. Nowy kaptur ma gumki gniotące uszy i nie zasłania czoła.
Zestaw przeciwdeszczowy składał się z kurtki Enlightened Equipment Visp i spodni ZPacks Vertice. Kurtka okazała się całkiem dobra, byłam z niej zadowolona. W końcu przemakała, ale tylko trochę. Dopiero pod koniec cały dzień ulewnego deszczu sprawiał, że byłam zupełnie przemoczona. Jej wadą był brak daszku w kapturze. Wiele firm zaczęło robić takie kurtki, bo trudno się szyje daszek, ale to przecież kluczowa sprawa - bez niego deszcz zalewa twarz i okulary, spływa na szyję. Dorobiłam więc daszek za pomocą taśmy naprawczej. Trzymała przez całe 3,5 miesiąca i trzyma nadal. Poprawiałam tylko brzegi, gdzie materiał się marszczy.
Spodnie nie były takie dobre. Sam materiał był super, tak jak w kurtce - przemakać zaczął w połowie drogi na łydkach. Ale problem był z podklejeniem szwów - taśmy podklejające odkleiły się od razu. Ostatecznie więc wypadły bardzo źle i nie polecam. Wystarczyło trochę deszczu, żeby przez szwy dostawała się woda i spodnie pod spodem były mokre.
Musiałam sobie z tym jakoś poradzić. Podklejenie taśmą naprawczą w tym przypadku nic nie dało - odkleiła się. Zrobiłam więc spódnicę przeciwdeszczową z ogromnego mocnego worka na śmieci. Była doskonała. Po prostu się nią owijałam i wsuwałam krawędź pod spodnie. Wyglądała może zabawnie, ale dzięki niej przynajmniej majtki zawsze miałam suche.
Niezbędne były też łapawice. Używałam starych łapawic Arc'teryxa, które bardzo przemakały, ale nadal chroniły przed wiatrem, ratując przed wyziębieniem dłoni. Wielu wędrowców nie posiadało łapawic na deszcz i bardzo przez to cierpiało. Polecam zabierać.
Nosiłam też rękawiczki z Polartec Powerstrech Pro, customową czapkę z tego samego materiału (obie rzeczy Kwarka) i daszek Dynafit.
Nie wyobrażam sobie Norwegii bez dobrej, naprawdę ciepłej kurtki puchowej. Używałam tej samej co w Szwecji, Roberts Altair. Zrecenzowałam ją już na YouTube. To bardzo ciepła kurtka, ma około 130 g puchu gęsiego naturalnego 850 cui i dystansowe komory, dzięki czemu zimno nie przenika na szwach. Jest dość długa, ma kieszeni - używałam jej na postojach, na biwakach i w chatkach, jeśli nie miałam siły albo chęci palić w piecu.
Buty, stuptuty, skarpety
Bezmembranowe buty do biegania są idealne na długodystansowe szlaki, również na tak potwornie mokre jak NPL. Na tej trasie nie ma szans na suche buty, chyba że wędrujemy w gumowcach, te jednak nie są zbyt wygodne ani przyjemne w noszeniu, jeśli jest cieplej. Buty trekkingowe przemakają tak samo jak biegowe, ale nie da się ich wysuszyć, dlatego nie są dobrym wyborem. Wielu wędrujących NPL było początkujących i mieli oni ze sobą wysokie buty trekkingowe. Znakomita większość mówiła, że już nigdy więcej - mieli przez całą drogę permanentne bajoro. Wymiana na nowe na jakiś czas pomagała. Biegowe suszyłam każdego dnia, prawie każdego przemakały. Ale nosiłam do nich wodoodporne skarpety, więc mi to nie przeszkadzało. Cieszyłam się, że mam suche stopy i wygodne lekkie buty, które niosły mnie szybko i daleko. Doskonale sprawdzały się w trudnym skalistym terenie.
W wodoodpornych skarpetach przeszłam prawie całą trasę. Tylko kilkanaście dni miałam suche buty, głównie wtedy kiedy szłam drogami. Oczywiście nie są idealne, i w nich bywa gorąco i niemiło, ale mieć cały czas kompletnie mokre skarpetki byłoby mniej przyjemnie. Jeśli jest ciepło nie ma to znaczenia - takie szlaki jak Te Araroa czy Appalachian Trail przeszłam "na mokro" bez problemu. Ale w Norwegii było zimno. Zimna woda, zimne bagno, zimne rzeki. Stopy drętwieją z zimna dość szybko, przynajmniej mnie.
Pierwsza para moich ulubionych zrecenzowanych już skarpet wodoodpornych Rocky GTX Socks była już używana i zaczynała przeciekać. Zamówiłam nowe, ale paczka nie zdążyła dojść. Nowa para dotarła w paczce z koszulką i nakładkami. Wytrzymała 1000 km, ale pod koniec lewa już kompletnie przemakała a i do prawej dostawała się woda. Kompletnie odporne były przez 600 km. To w sumie bardzo dobry wynik - całymi dniami szłam w wodzie i przechodziłam strumienie, robiąc ok. 30 km dziennie.
Chciałam wymienić je raz jeszcze, ale znów paczka nie dotarła - Kasia Nizinkiewicz miała mi je przywieść i zostawić w sklepie żeby na mnie czekały. Kupiła więc inne, były to Bridgedale Storm Shock, niestety krótka wersja Mid Ankle - nad kostkę. Był naprawdę tragiczne - wytrzymały tylko 6 dni wędrówki. Były szerokie i dzięki temu wygodne, ale to ich jedyna zaleta. Bridgedale mają inną konstrukcję niż Rocky. Zamiast membrany zespokonej z cienkim materiałem jak w kurtce przeciwdeszczowej są trzy warstwy - od środka warstwa frotowa, potem membrana i jeszcze wierzch z dzianiny. Są to grube, ciężkie skarpety, które nasiąkają wodą - z zewnątrz i od wewnątrz. Łatwo było nalać do środka wody, skoro były bardzo krótkie.
Często musiałam je zdejmować, jeśli rzeka była głęboka. Pod koniec nosiłam obie pary przeciekających skarpet z linerem - najpierw liner, potem Bridgedale i na wierzch Rocky. Wtedy nawet w najgorszych warunkach nie drętwiały mi stopy z zimna.
Elektronika, sprzęt fotograficzny, czołówka
Elektronika była jak zawsze: chiński powerbank z osobnymi ogniwami 18650, ładowarki, kable. Niestety mój aparat fotograficzny Sony RX100 VII spotkała katastrofa - po 2000 km rozbił się, zepsuł się obiektyw. Przez dwa tygodnie używałam do filmowania telefonu, a potem dotarła paczka z Polski ze starym Sony RX100 I. Po wypadku 7ki nie mogłam już używać zewnętrznego mikrofonu, bo stara 1ka nie ma odpowiedniego wyjścia. Statyw Pedco był doskonały, po raz pierwszy mam taki, który się nie złamał - polecam, choć do lżejszych aparatów. Na wietrze drżał obciążony aparatem i mikrofonem na szynie.
Czołówka była potrzebna. Białe noce nie występują w Norwegii bardzo długo - kończą się w sierpniu. Potrzebowałam światła na biwakach i w chatkach.
Pozostałe
Jak zwykle używałam małego starego zegarka Casio. Od razu na początku pękło w nim zapięcie i musiałam znów używać taśmy naprawczej. Kosmetyki, apteczka i zestaw naprawczy były jak zwykle, apteczkę i zestaw naprawczy opisałam je na filmie na YouTube.
Miałam repelent na komary, ale użyłam go tylko raz. Wolałam fizyczną ochronę przed owadami: nosiłam wiatrówkę, buff na karku, a z rzadka także moskitierę na głowę. Kupiłam nową moskitierę firmy Elbe dla wędkarzy - miała zarówno materiał na czubku głowy jak i ściągacz ze stoperem wokół szyi, a jej materiał był nieprzekraczalną barierę nie tylko dla komarów, ale też dla meszek.
Głupotą było nie zabranie nakładek przeciwłonecznych na okulary. Na śniegu blask słońca był nieznośny, na szczęście przeważnie było pochmurno.
Krem z filtrem miałam mikroskopijny, zdarzało mi się na południu go używać, ale tylko na nos.
Raczki na śnieg były niezbędne, kiedy już nie były potrzebne odesłałam je. Niosłam je aż do Rondane, na wypadek gdyby na szczycie Rondeslottet zalegał śnieg, ale zanim tam dotarłam już stopniał.
Była jedna rzecz, która się kompletnie nie przydała: kompas. Zbędne 30 g.
Dzięki za niesamowity wpis. Szacun za profesjonalizm i wytrwałość!
OdpowiedzUsuńDzięki :-)
UsuńA "zbędne 30 g" powaliły mnie :)
OdpowiedzUsuńBardzo mnie to gryzło :-D
UsuńMożna powiedzieć, że podsumowanie sprzętowe zakończyło norweską wędrówkę i zwykłym śmiertelnikom podpowiedziało jak ubiera się na bardzo bardzo mokre zimne lato. Dzięki wielkie - Maria B.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się przyda :-) Pozdrawiam!
UsuńChyba nigdy nie piszesz dokładnie jakich raczków używasz. Zdradzisz co to? Na co zwracasz uwagę?
OdpowiedzUsuńKahtoola Microspikes. Zapomniałam zalinkować recenzję
Usuńhttps://acrossthewilderness.blogspot.com/2021/01/test-kahtoola-microspikes-raczki.html?m=1
Wspomniałaś o łapawicach. Jakie poleciłabyś na taką pogodę? Relacje na YT świetne. Inspirują.
UsuńArcteryx niestety te najlepsze przestał aktualnie produkować. Nie ma w tej chwili niczego naprawdę dobrego na rynku. Patrzyłam na Hestrę ewentualnie. Tu masz artykuł o rękawicach w ogóle https://acrossthewilderness.blogspot.com/2019/12/rekawice-jak-dobrac-odpowiedni-zestaw.html
Usuń